3 półmaratony w miesiąc – kontuzja!!

3 zawody, tydzień w tydzień musiały zostawić swój ślad. Krótko móiąc „przegiąłem”!!! Lipiec był pod znakiem chodzenia, roweru, rehabilitacji. Z zaplanowanych 228 km biegania zrobiłem zaledwie 32 i to w bólach.

Ci którzy biegają, wiedzą co czuje osoba która nagle nie może założyć butów i pobiec! Czułem się fatalnie. Chciałem biegać a nie mogłem. Brak endorfin brak codziennego rytmu, brak wylewanego potu na treningu. Tak brakowało mi tego cholernie!!!

Diagnoza – biodro!! Będzie bolało i to długo. Już planowałęm że zmienie dyscypline i wybiorę rower. Wizyty u rehabilitanta i regularne ćwiczenia mające na celu uzdrowienie nie przynosiły rezultatu. Kolejne próby biegowe po kilka kilometrów i znów rehabilitant.

Skończyło się u lekarza ortopedy. Zdjęcie RTG biodra. I jakie było moje zaskoczenie!? „Panie Piotrze biodro jest OK, to nie to Panu dolega! To pas biodrowo – piszczelowy, nadwyrężony, może Pan biegać!!” Ale przecież bolało, to jak biegać???? Wskazano mi drugi gabinet gdzie przyjąłęm dosyć nieprzyjemne zabiegi: fala uderzeniowa. Stał się CUD!

Po 1 takim zabiegu zacząłęm znów biegać. Nie ufając do końca nowoczesnej medycynie zrobiłem pierwsze 6km. Czuje się wspaniale. Dzień przerwy i kolejne 6km. Następna przerwa i znowu 10km.  i kolejne 33km.

Polecam. Fakt zabieg nie miły ale skuteczny

Dodaj komentarz